Ostatni fragment zapowiadał chwilowy happy end. Za to w epilogu…
Ale nie będziemy nic zdradzać. Zapraszając do lektury zapowiadamy jedynie, że od wtorku rozpoczniemy publikację bonusowego opowiadania pt. „Cool Aunt”, które domyka pewne wątki z EB.
Pozdrawiamy i życzymy udanej końcówki weekendu!
P.S. Z góry wyjaśniamy również, że fragment nie jest urwany. Książka naprawdę tak się kończy…
Epilog
Szpitalny korytarz był pogrążony w mroku. Starszy, dystyngowany mężczyzna stał przy kontuarze, a samotna pielęgniarka nerwowo kręciła się wokół niego. Gong oznajmił przybycie windy. Drzwi otworzyły się i z kabiny wyszła wiekowa kobieta w towarzystwie młodego człowieka w czarnym garniturze.
Starszy mężczyzna przy dyżurce pielęgniarek uniósł ręce. – Gdzie ty się podziewałaś? – syknął.
– Oszczędź sobie – odburknęła. – To nie było takie proste.
– Pośpieszcie się. Mamy piętnaście minut – odezwała się pielęgniarka. – To dziecko jest strzeżone lepiej niż Fort Knox.
Poprowadziła całą trójkę do małego gabinetu i zamknęła za nimi drzwi. Mężczyzna w garniturze stanął przy wejściu, a starsza kobieta przechadzała się w tę i z powrotem.
– Co, jeżeli okaże się wybrakowany? – rzuciła nagle.
– Spokojnie. To się u nich nigdy nie zdarzyło.
Zacisnęła dłonie i dalej chodziła od ściany do ściany.
Z zewnątrz dobiegł ich odgłos pośpiesznych kroków.
Drzwi się otworzyły i do środka weszła pielęgniarka z niemowlakiem w rękach. Za nią postępowało dwóch ochroniarzy. Młody mężczyzna uniósł dłoń i obaj zatrzymali się z pustymi, nic niewidzącymi oczami.
Starsza kobieta rzuciła się ku przybyłej i delikatnie przejęła od niej dziecko. – Zostaw nas – poleciła.
Pielęgniarka niepewnie spojrzała na mężczyznę. Gdy ten skinął głową, wyszła na zewnątrz, zamykając za sobą drzwi.
Kobieta ostrożnie odwinęła róg becika. Ukazała się okrągła twarzyczka i drobne dłonie w ochronnych rękawiczkach.
– Co za piękne dzieciątko. Cudowny, kochany chłopiec.
Starszy mężczyzna uśmiechnął się szeroko.
Kobieta łagodnie kołysała niemowlaka. – Zobacz, Trevor, czy to nie najpiękniejsze dziecko na świecie?
– Oczywiście, proszę pani. W rzeczy samej – odpowiedział mężczyzna w garniturze.
Gdzie diabeł nie może tam babę (babkę) pośle.Jedno jest pewne nic dla Viktorii nie jest niemożliwe. Pięknie dziękuję za tłumaczenie i korektę. Pozdrawiam, Meg
PolubieniePolubienie
Dziekuje za obietnice tlumaczenia Cool aunt. Mialam nadzieje, ze bedzie prztlumaczone
PolubieniePolubienie
Dzięki, ale „Spoko ciocia” też będzie ?
PolubieniePolubienie
Ciekawe co znowu stara wiedźma wymyśliła? Nawet noworodkowi nie dają spokoju. Śliczne dzięki za Wasz przekład. Pozdrawiam serdecznie Barbara
PolubieniePolubienie
Przecież na zawał serca można zejść przy babce Viktorii… Dziękuję!
PolubieniePolubienie
Bardzo dziękuję za tłumaczenie. Pozdrawiam Gosia.
PolubieniePolubienie
Epilog nieoczekiwany… Babcia Victoria nie taka zła i podła za jaką pragnie uchodzić?
Jak zwykle bardzo dziękuję za tłumaczenie.
PolubieniePolubienie