Emerald Blaze, Hidden Legacy

Emerald Blaze Rozdział 17 cz. 2

Samoświadomy kontrakt z Dziury został pokonany, ale do osądzenia wciąż pozostała Cheryl. Przenosimy się do sali posiedzeń teksańskiego Zgromadzenia i czekamy na początek rozprawy…

Pozdrawiamy i życzymy przyjemnej lektury!

 

 

Następnego ranka, rozparta w wygodnym fotelu w America Tower, czekałam na rozpoczęcie specjalnej sesji teksańskiego Zgromadzenia. Cheryl jakimś cudem udało się wydostać z Dziury i oddać pod opiekę zaprzyjaźnionych Domów. Musiała uciec, gdy tylko Alessandro zeskoczył z dachu, bo w innym przypadku nie miałaby szans ujść z życiem. Teraz przebywała w gościnie u jednego z szanowanych rodów. Lata działalności charytatywnej i zawierania znajomości pośród lokalnej elity opłaciły się jej i pozwoliły – póki co – uniknąć zemsty Landera.

Najwyraźniej wciąż uważała, że chodzi tylko o zabójstwo Felixa.

Alessandro zajął miejsce obok mnie. Zaprosiłam go tu jako mojego osobistego gościa. Dzisiaj prezentował się niczym nieodrodny dziedzic arystokratycznego rodu, hrabia Sagredo w doskonale skrojonym garniturze, z nienaganną fryzurą i oszałamiającym uśmiechem. Nikt by nie uwierzył, że od zabicia przez niego szesnastu wyszkolonych najemników Arkana minęła mniej niż doba. Tylko ja wciąż widziałam go osmalonego i unurzanego we krwi. Ale i pamiętałam dzisiejsze przebudzenie u jego boku. Brudny i zakrwawiony czy też gładko ogolony i czysty – to nie miało dla mnie znaczenia. I tak chciałam z nim być bez względu na wszystko.

Alessandro spostrzegł, że mu się przyglądam, złapał moją dłoń i delikatnie ją ścisnął.

Ogromne pomieszczenie powoli wypełniało się Pierwszymi w smoliście czarnych togach z szerokimi, zielonymi kołnierzami. Znajdowaliśmy się w Izbie Wyższej, do której mieli dostęp tylko stojący na czele swoich rodów. Cheryl chciała być sądzona przez równych sobie.

Court
źródło:wallpaperflare.com

W pierwszym rzędzie zasiadał na swoim wózku inwalidzkim Lander Morton. Ciemnowłosy nastolatek siedział po jego prawej, a po lewej dwie młodsze, brązowowłose dziewczynki. Dziadek przyprowadził dzieci Felixa, by pokazać im morderczynię ich ojca.

Wcześniej zdałam Landerowi raport w wersji uzgodnionej z Linusem. Nie zawierał wszystkich szczegółów, ale przedstawiał wydarzenia z wystarczającą dokładnością i zgodnie z prawdą. Przekazałam mu, że Cheryl wypuściła do Dziury nielegalny konstrukt. Kiedy Felix postanowił poszukać pomocy w rozwiązaniu problemu poza kręgiem udziałowców PRD, animatorka spanikowała, zwabiła go na plac budowy i zabiła. Nie była w stanie odzyskać kontroli nad swoim dziełem, a że konstrukt popadał w coraz większy szał i szanse na jego odkrycie rosły z każdym dniem, postanowiła wykorzystać zasoby swojego Domu do zlikwidowania wszystkich świadków.

Linus jeszcze wczoraj najechał ze swoimi ludźmi zakłady Cheryl. Na miejscu odnaleziono fiolkę ze śladami serum Ozyrysa. Tylko tyle zostało z jej próbki. Wszystko wykorzystała do stworzenia Otchłani z nadal bezimiennego telepaty. Sama nie potrafiła wyprodukować większej ilości serum i zapewne doszła do wniosku, że zwracanie się z tym do kogokolwiek, wiązało się ze zbyt dużym ryzykiem.

Jak na zawołanie otoczona Pierwszymi Cheryl pojawiła się w drzwiach. Wśród jej towarzyszy rozpoznałam kilka twarzy. Same stare, szanowane rody. Kobieta dostrzegła Landera, ale nie odważyła się spojrzeć mu w twarz, tylko szybko pomaszerowała na swoje miejsce ze wzrokiem utkwionym przed siebie. Nie ustrzegło jej to jednak przed dosłyszeniem jego starczego, zrzędliwego głosu.

– Patrzcie dzieci. To ona zamordowała waszego ojca.

Dotarła na przeciwną stronę sali i usiadła w pierwszym rzędzie.

Alessandro się skrzywił.

– O co chodzi?

– Powinienem był ją zabić.

– Załatwienie świętej z Houston musiałoby się odbyć z odpowiednią pompą.

– Wiem, wiem. Po prostu nie lubię niedokończonych spraw. To moja ostatnia robota. Szkoda, że się z niej nie wywiązałem.

Faktem było, że Lander wynajął go do zabicia mordercy syna.

Chwila…

– Ostatnia?

Odwrócił się do mnie. – Powiedziałem ci. Nigdzie się nie wybieram.

Naprawdę chciał ze mną zostać.

Moja komórka zawibrowała. Przychodzące połączenie od Berna. Dziwne. Kuzyn zawsze pisał wiadomości. Przyłożyłam telefon do ucha.

– Tak?

– Wreszcie udało mi się znaleźć nagranie ze stacji benzynowej koło klubu golfowego. Powiedziałaś, że to musiał być Pierwszy telekinetyk. Jesteś tego pewna?

– Tak. Dlaczego?

Ciemnowłosy mężczyzna usiadł w rzędzie za nami. Alessandro zesztywniał.

Odwróciłam się i przyjrzałam mu uważnie. Nagle go poznałam.

– Oddzwonię – rozłączyłam się.

Już wiedziałam, kogo Bern zobaczył na tym nagraniu.

Przeskanowałam umysł nowoprzybyłego.

To nie miało najmniejszego sensu. Kiedy spotkałam go ostatnio, był ledwie Wybitnym. A teraz miałam za sobą Pierwszego – i to potężnego, emanującego niezwykłą mocą. Taką, z którą miałam już do czynienia w Dziurze.

5 myśli w temacie “Emerald Blaze Rozdział 17 cz. 2”

  1. Też mi przykro, że Alessandro nie dokończył dzieła. Mam nadzieję, że kara Cheryl będzie adekwatna do winy. Co prawda była mowa o tym, że za nieautoryzowane użycie Serum Ozyrysa grozi kara śmierci, ale kto ich tam wie. A tym pierwszym telekinetykiem to prawdopodobnie „kuzyn” Rogana Xavier, którego zdemaskowała Catalina przed ślubem Nevady. Tylko niestety wydaje się być podrasowany przez nowy wariant Serum. On był już niestabilny umysłowo wcześniej, więc teraz nie liczę zbytnio na jego rozsądek, uważam też, że najbardziej będzie chciał się zemścić na Catalinie, ponieważ taki egocentryk jak on za swoje niepowodzenia wini wszystkich tylko nie siebie. Piękne dzięki za Wasz przekład, pozdrawiam serdecznie Barbara

    Polubienie

Dodaj komentarz